14 października 2015

Wielka szansa dla numizmatyki polskiej

Publikujemy autoryzowany wywiad z profesorem archeologii na Uniwersytecie Warszawskim, Aleksandrem Bursche, pomysłodawcą i głównym organizatorem XVI Międzynarodowego Kongresu Numizmatycznego w Warszawie w 2021 r.

ADAM DEGLER: Międzynarodowy Kongres Numizmatyczny (International Numismatic Congress, dalej: INC) to największe wydarzenie dla środowiska numizmatycznego na świecie. Odbywa się co sześć lat. W przeszłości organizatorami kongresów były Paryż, Rzym, Nowy Jork – Waszyngton, Berno, Londyn, Bruksela, Berlin, Madryt w 2003 r., sześć lat temu Glasgow, a w tym roku Uniwersytet w Mesynie, przy czym miejscem Kongresu była Taormina. Kiedy narodziła się idea organizacji Kongresu w Polsce?

ALEKSANDER BURSCHE: Pomysł organizacji Międzynarodowego Kongresu Numizmatycznego w Warszawie chodził mi po głowie już w trakcie kongresu w Madrycie w 2003 r.

DEGLER: Delegaci Międzynarodowej Komisji Numizmatycznej (International Numismatic Council, dalej: IN Council) zebrali się na Walnym Zebraniu w Palazzo dei Congressi w Taorminie 20 września, w niedzielę, o godzinie 17:30, między innymi po to aby głosować nad przyjęciem kandydatury Uniwersytetu Warszawskiego na organizatora kolejnego Międzynarodowego Kongresu Numizmatycznego w 2021 r. Kandydatura została przyjęta jednogłośnie. Był to ostatni, decydujący akcent starań Polski o Kongres. Kiedy zaczęły się te starania?

BURSCHE: Na Kongresie w Glasgow, na którym umówiliśmy się z profesorem Giovannim Gorinim, że delegaci z Polski poprą kandydaturę Padwy, a w zamian Padwa poprze kandydaturę Warszawy. To trochę nie wyszło, bo jako organizator w miejsce Uniwersytetu Padewskiego, który jest przecież centrum badań numizmatycznych we Włoszech, został wybrany Uniwersytet w Mesynie. Niemniej, wielu osobom mówiłem o pomyśle organizacji Kongresu u nas podczas wieczoru w tzw. church, czyli whisky bar urządzonym w dawnym kościele protestanckim. W Glasgow mogłem spotkać się i osobiście porozmawiać ze wszystkimi członkami IN Council, w tym, co niezwykle ważne, z Carmen Arnold-Biucchi.

Po Kongresie w Madrycie przyszedł czas, żeby pomyśleć o tym, jak z jednej strony włączyć polskie środowisko numizmatyczne w obieg międzynarodowy, a z drugiej przyciągnąć badaczy z najwyższej półki do Polski. W znacznej mierze udało się to dzięki zorganizowanym w ciągu ostatnich dziesięciu lat konferencjom i comiesięcznym seminariom doktoranckim z numizmatyki antycznej. W ciągu ośmiu lat organizowania seminariów rocznie odwiedzało Instytut Archeologii UW średnio ok. 20 numizmatyków z zagranicy, a to daje łącznie niemal 200 osób, w tym spora część to VIP-y – byli przewodniczący IN Council itd. Dzięki tym wizytom, a w szczególności organizacji ważnych konferencji, mogli oni się także zapoznać z naszymi możliwościami organizacyjnymi i lokalowymi na głównym campusie UW. Należy tu przede wszystkim wymienić dwie konferencje w Nieborowie: w 2005 r. i wiosną 2015 r. Trzy lata temu doroczne spotkanie IN Council, na którym między innymi przyznawane są stypendia dla młodych badaczy, odbyło się w stolicy i połączone było z obiadem i kolacją z Rektorami. Kolejnym ważnym elementem było promowanie naszej młodzieży za granicą poprzez wysyłanie ich na konferencje, stypendia itp. Na tegorocznej konferencji w Wiedniu prezentowane wraz z Anną Zapolską dzieje polskiej szkoły numizmatycznej i jej ostatnie dokonania, zyskały wielkie uznanie w światowej stolicy numizmatyki.

DEGLER: Kiedy została formalnie zgłoszona kandydatura i z jakimi miastami rywalizowała Warszawa?

BURSCHE: Kandydaturę zgłosiliśmy formalnie półtora roku temu i wówczas było już jasne, ze nie mamy w praktyce konkurencji. Jedyne poważne obawy wiązałem z tym, że swoją kandydaturę może zgłosić Wiedeń, jednak różne animozje w tamtejszym środowisku numizmatycznym skutecznie to uniemożliwiły. Myślę, że ważna w tym kontekście była moja wizyta w USA w pierwszej połowie 2015 r., na zaproszenie American Numismatic Society (ANS) i odbyte podczas niej rozmowy z wieloma Amerykanami oraz pełne wsparcie polskiej kandydatury, określanej jako dobra, silna i merytoryczna przez Carmen Arnold-Biucchi, wówczas szefową IN Council. W konsekwencji na długo przed głosowaniem w Taorminie Polska nie miała realnej konkurencji.
 
Profesor Bursche wraz z Mariangelą Puglisi (po lewej) i Anną Zapolską (po prawej) krótko po ogłoszeniu wyników głosowania nad polską kandydaturą na organizatora XVI Międzynarodowego Kongresu Numizmatycznego

DEGLER: Współorganizatorami XVI INC będą Muzea Narodowe w Warszawie i Krakowie oraz Polskie Towarzystwo Numizmatyczne. Jaka będzie ich rola w organizacji Kongresu?

BURSCHE: Wstępne umowy w gronie tych czterech instytucji określanych roboczo jak core group podpisaliśmy już pół roku temu. Szczegóły będziemy dogrywać już niedługo, a umowy w swoim ostatecznym brzmieniu podpiszemy jeszcze w tym roku. Liczymy bardzo na inne instytucje, niektóre już same się zgłosiły, w tym Zamek Królewski w Warszawie, Polska Organizacja Turystyczna (POT) i Ministerstwo Turystyki i Sportu. Liczymy też na Ossolineum, inne ośrodki uniwersyteckie, PAN, a z sektora prywatnego Warszawskie Centrum Numizmatyczne, Gdański Dom Aukcyjny i wiele innych. 
                                                                                             
DEGLER: Kiedy stało się jasne, że Polska jest jedynym liczącym się kandydatem, trzeba było podjąć szereg rozmów – m.in. z przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego, władzami uczelni, a także rozpropagować XVI INC w Warszawie w Polsce i na świecie. Jak przebiegały te rozmowy i jakie działania promocyjne były podejmowane przez stronę polską?

BURSCHE: Najważniejsze były rozmowy z władzami UW, w tym z rektorem Marcinem Pałysem oraz prorektorami. Były to bardzo dobre rozmowy, a przekonanie ich do pomysłu nie sprawiało problemów – w przyszłym roku obchodzimy 200-lecie Uniwersytetu i będzie można się pochwalić Kongresem. Dział Promocji UW zapewnił darmowe materiały promocyjne. Niezwykle istotne było poparcie rektora prof. Alojzego Nowaka, prezesa Fundacji NBP, który potrafił skierować nas do właściwych osób w NBP. Na pewno w dużym stopniu dzięki jego wsparciu udało się przekonać władze NBP do podjęcia decyzji o wsparciu wydarzenia, które odbędzie się za sześć lat. Był to pierwszy tego typu przypadek w historii tej instytucji. Złożyliśmy do NBP wniosek o dofinansowanie  projektu z zakresu edukacji ekonomicznej i została nam przyznana ta forma dofinansowania. To z tych środków został wyprodukowany film promujący Polskę jako organizatora Kongresu w polskiej i angielskiej wersji językowej, który został dołączony do materiałów promocyjnych wszystkich uczestników Kongresu w Taorminie oraz pokazany przed niedzielnym głosowaniem, co zresztą nie było łatwe, bo początkowo nic tam nie działało. A był to jeden z najistotniejszych elementów promocji i koniecznie trzeba było ten film pokazać. Ze środków zapewnionych przez Dział Promocji UW sfinansowany został projekt podkładek wykonany przez jednego z najlepszych polskich grafików, które – jak mogłem się zorientować w Taorminie – bardzo się spodobały. 

DEGLER: Taormina to już Twój siódmy kongres z kolei. Jak oceniasz go na tle poprzednich i jakie z tej oceny mogą płynąć wnioski dla kongresu w Warszawie?

BURSCHE: Chyba jednak szósty, trochę mnie postarzasz, w czasie kiedy był Kongres w Bernie byłem jeszcze na studiach i nie miałem co marzyć o prywatnym paszporcie bez współpracy z bezpieką.

DEGLER: Hmm, przejrzałem archiwum poczty i znalazłem mail pisany przed wyjazdem na Kongres w Glasgow w 2009 r., w którym pisałeś, że masz za sobą już pięć kongresów, ale rzeczywiście coś mi niezbyt pasowało...

BURSCHE: Mój pierwszy Kongres to ten w Londynie, a swój wyjazd tam zawdzięczam Richardowi Reece’owi i jego zaproszeniu. Moja znajomość z Profesorem Reecem zaczęła się dość niezwykle, napisałem do niego jako młody badacz z prośbą o przesłanie jakiś materiałów, a dostałem paczkę z kompletem prac, łącznie 20 kilogramów książek. Wtedy dostałem paszport służbowy jako pracownik UW. Kongres w Londynie wspominam jako świetnie zorganizowany, do grupy bardzo dobrze zorganizowanych zaliczam tez Brukselę i Madryt, i po części Glasgow, wbrew pozorom z Berlinem nie było najlepiej, a co do Taorminy mogę jedynie powiedzieć, że moje koleżanki Maria Caccamo Caltabiano i Mariangela Puglisi, zrobiły naprawdę wszystko, co było w tamtych warunkach lokalowych i mentalnościowych możliwe, a sporym błędem był od początku zły wybór terminu, w środku którego wypadło święto Jom-Kippur, w związku z czym połowa numizmatyków z Nowego Jorku  i większość z Izraela nie przyjechała na Sycylię.

DEGLER: Takiej kolizji terminów nie będzie we wrześniu za sześć lat?

BURSCHE: Nie, Jom-Kippur to święto ruchome. W tym terminie nie ma też żadnych większych świąt, czy to żydowskich, czy innych.

DEGLER: Choć może się wydawać, że 6 lat to dużo czasu, to w rzeczywistości przygotowania do kongresu powinny pewnie ruszyć już wkrótce. Czy jest już ogólny plan tych przygotowań? Co powinno być najważniejszym celem w najbliższych latach?

BURSCHE: Konkretne przygotowania rozpoczęły się już w tym roku, na przykład już od pół roku zarezerwowane są wszystkie najważniejsze sale na głównym kampusie UW.

DEGLER: Podczas Kongresu w Taorminie wielu uczestników narzekało na odległości, jakie trzeba było pokonywać między obiektami, w których toczyły się sesje oraz na to, że pokrywające się tematycznie bloki nakładały się na siebie.

BURSCHE: Jeśli chodzi o odległości, to nie ma w ogóle problemu. Wszystkie sesje będą się odbywać na terenie starego Kampusu Uniwersyteckiego, w salach Auditorium Maximum, w starym BUW, Instytucie Historii oraz w Instytucie Archeologii, a zatem w promieniu nie większym niż sto metrów. Natomiast pokrywanie się bloków tematycznych jest praktycznie nie do uniknięcia, ale są dwa rozwiązania, które mogą ten problem zminimalizować. Pierwszy to wydłużenie czasu trwania kongresu o jeden dzień. Kongres w Taorminie trwał w praktyce tylko trzy i pół dnia. Drugie rozwiązanie to ograniczenie liczby referatów przez selekcję i odrzucenie takich, które nie spełniają wymogów naukowych  lub są nie na temat. 

„Grupa Schulera”, czyli numizmatycy z Warszawy, Wrocławia, Krakowa i Gdyni z osobami towarzyszącymi na tarasie Rezydencji u Claudio Schulera z widokiem na Etnę.
 
DEGLER: Czy któreś z tych rozwiązań znajdzie zastosowanie za sześć lat?

BURSCHE:  Myślę, że oba. Możemy bezproblemowo wydłużyć Kongres o jeden dzień, tak aby zaczynał się w poniedziałek, a kończył w piątek przed południem, tym bardziej, że nie ma aż tak wiele i tak atrakcyjnych całodniowych opcji wycieczkowych, jak choćby w Taorminie i okolicach. Planowane są oczywiście popołudniowe wypady do Żelazowej Woli, czy Nieborowa, natomiast dłuższe kilkudniowe wycieczki, będą zorganizowane już po kongresie

DEGLER: Czy to znaczy, że na Kongresie w Warszawie meritum będzie ważniejsze od miejsca i atrakcji?

BURSCHE: Tak, na tym powinniśmy się skupić. Powołamy Komitet Naukowy Kongresu, złożony z międzynarodowych autorytetów naukowych, który w imieniu INC dokona selekcji referatów. W sprawach stricte merytorycznych, jak przygotowanie Survey of Numismatic Research, czy wydanie materiałów po kongresowych (Proceedings) itp., możemy liczyć na wsparcie IN Council.

DEGLER: Wróćmy do omówienia planu działań i najbliższych celów.

BURSCHE: W przyszłym roku na nasze zaproszenie kolejny raz przyjadą do Warszawy przedstawiciele IN Council, aby zapoznać się z całościowa koncepcją organizacji Kongresu. Natomiast na obecnym etapie najważniejsze jest wyłonienie właściwej firmy, która będzie obsługiwać Kongres od strony technicznej, zorganizuje nam stronę internetowa, logo, zajmie się sprawa zapisów, opłat itd. W grę wchodzą trzy firmy, które od lat zajmują się organizacją tego typu imprez na UW.

DEGLER: To oznacza, że tak czy inaczej będzie to firma już wypróbowana, dzięki czemu współpraca będzie łatwiejsza.

BURSCHE: Tak, to ważne. Wyłoniona firma przeprowadzi audyt dotychczasowych kongresów, a następnie będziemy negocjować umowę. Następny etap to określenie podziału pracy – co kto robi i czym się zajmuje, spisanie międzyinstytucjonalnych umów. Bardzo trudnym zadaniem będzie znalezienie sponsorów, którzy pokryją koszty organizacji koktajli i głównego przyjęcia. Plany finansowe większości firm nie sięgają dalej niż na rok, a tu trzeba podjąć zobowiązania z wieloletnim wyprzedzeniem. W przypadku Taorminy sponsorzy pojawili się dosłownie w ostatnich tygodniach przed Kongresem. Liczę na to, że pomogą nam w tym względzie doświadczenia w organizacji Festynów Archeologicznych w Biskupinie czy Centrum Nauki Kopernik.

DEGLER: Jakie korzyści mogą płynąć z organizacji Kongresu dla stolicy, innych miast oraz środowiska numizmatycznego w Polsce?

BURSCHE: W skali Warszawy i Polski to niewielki Kongres, jak dobrze pójdzie nieco ponad 1000 osób, a przecież są tu organizowane, nawet przez nasz UW znacznie większe, wielotysięczne kongresy, jak ostatni poświęcony Etiopii [19th International Conference of Ethiopian Studies, sierpień 2015 – przypis AD], czy też farmaceutyczne lub medyczne, z którymi trudno nam konkurować. Nota bene mąż Mariangeli Puglisi, który jest b. znanym chirurgiem w Mesynie, był przed paroma laty na kongresie chirurgów w Warszawie wraz z żoną i bardzo im się podobało, co miało też znaczenie dla poparcia naszej kandydatury. Myślę, że Kongres może mieć spore znaczenie dla środowisk muzealnych – liczymy na otwarcie specjalnych wystaw, otwarcie podwoi muzeów i magazynów dla publiczności, publikacje zbiorów itd. To wydarzyło się własnie na Sycylii. Zyska na Kongresie Mennica i NBP wraz z Centrum Pieniądza im. Skrzypka – zaprezentują swoje kolekcje, a ich przedstawiciele będą mieli okazję poznać swoich odpowiedników z wielu krajów. Ogromne znaczenie będzie miała promocja numizmatyki jako nauki, także w instytucjach przydzielających granty, jak NCN czy FNP. Największe znaczenie będzie miał jednak Kongres dla naszego środowiska polskich numizmatyków profesjonalnych.

DEGLER: Już w Taorminie dochodziły do nas głosy, że Polacy dobrze się zaprezentowali.

BURSCHE: Tak, zarówno Mariangela Puglisi, jak i Carmen Arnold-Biucchi bardzo pozytywnie wypowiadały się o Polacco, podkreślając, że jesteśmy dobrze zorganizowani i przyjacielsko nastawieni. To było zresztą widać w Taorminie –  stanowiliśmy wraz z kolegami z Krakowa, Wrocławia i Gdyni zgrany i lubiący się zespół.

DEGLER: Dziękuję za rozmowę.

***

ALEKSANDER BURSCHE: urodził się w 1956 r. w Warszawie. W 2014 r. odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia w pracy naukowo-badawczej i dydaktycznej w dziedzinie archeologii oraz za zasługi w ochronie oraz promowaniu polskiego dziedzictwa kulturowego, w 2012 r. nominowany na profesora przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Kierownik licznych grantów, w tym - decyzją ogłoszoną 12 października 2015 r. - grantu w konkursie Beethoven finansowanym przez Narodowe Centrum Nauki, pt.: "Imagines Maiestatis: Barbarian Coins, Elite Identities and the Birth of Europe", poświęconego badaniom nad naśladownictwami monet rzymskich z terenu Barbaricum. Więcej informacji na stronie Instytutu Archeologii UW (życiorys: LINK, bibliografia: LINK) oraz na stronie projektu Okres Wędrówek Ludów w dorzeczu Odry i Wisły (LINK).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz