23 grudnia 2015

Życzenia świąteczne

Publikujemy życzenia dla wszystkich Ossolińczyków, jakie przesłał do redakcji Dziedzińca Krzysztof Gluziński. Przyłączamy się do życzeń!


                                     Fragment obrazu Hansa Memlinga Siedem radości Marii, XV w.

Eksperymentatorom i tradycjonalistom,
racjonalistom i idealistom,
optymistom i sceptykom,
wszystkim Ossolińczykom -
  
 - życzę radosnego Świętowania Bożego Narodzenia.  
K.G.


ANIOŁ
Kiedym z gwiazdą nadziei 
Leciał świecąc Judei,
Hymn Narodzenia śpiewali Anieli:
Mędrcy nas nie widzieli, 
Królowie nie słyszeli. 
Pastuszkowie postrzegli 
 i do Betlejem biegli: 
Pierwsi wieczną mądrość witali
Wieczną władzę uznali:  
Biedni, prości i mali.

A. Mickiewicz: Dziady, cz. III

22 grudnia 2015

Dobre nastroje przed Świętami

Wczoraj członkowie Komisji Zakładowej spotkali się z dyrektorami Adolfem Juzwenką i Mariuszem Dworsatschkiem. Spotkanie było dobrą okazją do wyjaśnienia pewnych niejasności zaistniałych w ostatnich tygodniach i rozmów o projekcie Regulaminu Wynagradzania, nad którym pracowało wielu Ossolińczyków. Na koniec życzyliśmy sobie wzajemnie wesołych Świąt.

Nastrój Bożego Narodzenia sprzyja dialogowi. Zadeklarowaliśmy podczas wczorajszych rozmów, że przyczyną podejmowanych przez nas działań jest troska o dobro Ossolineum i dążenie do tego, aby Zakład Narodowy im. Ossolińskich był instytucją dającą jak najlepsze możliwości rozwoju wszystkim pracownikom. Stąd biorą się nasze propozycje rozwiązań systemowych - nie chcemy wyręczać, czy też wchodzić w kompetencje pracodawcy, ale proponować takie pomysły, które posłużyć mogą Zakładowi. 

Jednocześnie pragniemy poinformować, że Komisja Zakładowa NSZZ Solidarność przy Ossolineum popiera nominację dyrektora Adolfa Juzwenki do tytułu Honorowego Obywatela Wrocławia, zgłoszoną przez prezydenta Rafała Dutkiewicza, przewodniczącego Rady Miejskiej Jacka Ossowskiego i przewodniczącego Regionu Dolny Śląsk NSZZ "Solidarność", Kazimierza Kimso. Wiadomość o nominacji zamieścił wczoraj prezydent Rafał Dutkiewicz na Twitterze (LINK).

16 grudnia 2015

Ossolińczycy polecają książki: Marsjanin

„Mam całkowicie przesrane. To moja przemyślana opinia”. Pierwsze dwa zdania „Marsjanina” Andy'ego Weira porażają swoją prostotą i dosłownością. Nie liczmy na to, że książkę, która tak się zaczyna, będziemy mogli odłożyć „do kolejki” na półce. To się czyta od razu.

Pochłonięcie historii Marka Watneya, botanika z ekspedycji załogowej na Marsa, który walczy samotnie o przeżycie na Czerwonej Planecie, zajęło mi trzy dni. Niespełna czterysta stron. Gdzieś na dwusetnej stronie zacząłem szczerze żałować, że ta lektura skończy się, i to szybko. Telewizja serwuje powtórkę „Kevina samego w domu”? Polecam w zamian relację z walki o przetrwanie w skrajnie niesprzyjających warunkach zewnętrznych. Narracja prowadzona w formie dziennika wciąga bez reszty. A to dlatego, że dni dzielące bohatera od śmierci głodowej odliczane są kolejnymi wpisami w dzienniku liczonymi w solach, czyli dobach marsjańskich trwających dwadzieścia cztery godziny, trzydzieści dziewięć minut i trzydzieści pięć koma dwieście czterdzieści cztery sekundy. 

Źródło: LINK.

Autor urodził się w Kalifornii w 1972 r., w rodzinie fizyków. Jego ojciec był fizykiem cząstek elementarnych, a matka inżynierem elektrykiem. Rodzice rozwiedli się, kiedy miał osiem lat. Weir czytał w młodości klasyków gatunku science fiction, a wieku 15 lat rozpoczął pracę jako programista komputerowy w Sandia National Laboratories. Studiów informatycznych na Uniwersytecie w San Diego nie ukończył. Pracował jako programista w wielu firmach, między innymi nad grą strategiczną czasu rzeczywistego Warcraft II. Swoje własne opowiadania s-f zaczął pisać w latach dziewięćdziesiątych, a publikował je na własnej stronie internetowej przez długie lata [1].

Historia publikacji „Marsjanina” jest jak... z innej planety. Weir rozpoczął pisanie powieści w 2009 r., poprzedzając tę pracę pogłębionymi studiami nad astrodynamiką, astronomią i historią załogowych misji kosmicznych. Jednak ukończona książka była odrzucana przez kolejnych wydawców. Weir zdecydował się zatem na publikację internetową dostępną wszystkim za darmo na jego stronie internetowej. Na prośbę swoich fanów udostępnił książkę na stronie Amazon Kindle za najniższą możliwą cenę – 99 centów. W ciągu miesiąca sprzedał trzydzieści pięć tysięcy kopii. Tym razem wydawcy wyrazili zainteresowanie i Weir sprzedał prawa autorskie wydawnictwu Crown za sto tysięcy dolarów [2].

W tym roku książka doczekała się adaptacji filmowej w reżyserii Ridleya Scotta i z Mattem Damonem w roli głównej. Film, jakkolwiek przyjemny w oglądaniu, zwłaszcza z okularami 3D na nosie, nie ma, moim zdaniem, tego nerwu, jaki czujemy w powieści. Dlatego polecam seans dopiero po lekturze.

____________________________________________________________________

[1] Wikipedia - LINK.  
[2] Wikipedia - LINK.

11 grudnia 2015

Aktualności grudniowe



Mijające dwa tygodnie przyniosły dwa ważne wydarzenia dla funkcjonowania Zakładu Narodowego im. Ossolińskich dziś i w przyszłości. W dniu 30 listopada Rada Kuratorów przyjęła nowy Regulamin Funkcjonowania ZNiO, a w dniu 3 grudnia Komisja Zakładowa przedłożyła Dyrektorowi projekt Regulaminu Wynagradzania ZNiO.

Ossolineum jest w fazie przekształceń – to nie ulega już dla nikogo wątpliwości. Nic też nie ma w tym niezwykłego: dzisiaj rzeczywistość zmienia się szybciej niż w powieściach Philipa Dicka. Hrabia Józef Maksymilian Ossoliński zbierał z mozołem księgi przez całe swoje pracowite życie. Dzisiaj wiele z tych ksiąg możemy mieć na kliknięcie. Książę Henryk Lubomirski zamówił zapewne kolekcję gipsowych odlewów monet i medali z Cesarskiego Gabinetu Numizmatycznego w Wiedniu. Dzisiaj dysponujemy technologią pozwalającą wykonywać skany i wydruki takich zabytków w trzech wymiarach (3D). Może jeszcze niebotycznie drogą, ale za kilka lat już na tyle tanią, że każdy ossolińczyk będzie mógł sobie pozwolić na wydrukowanie własnego znaczka „Solidarności”.

Schodząc na ziemię, musimy zauważyć, że jedną trzecią naszego życia spędzaną w miejscu pracy determinują obowiązujące w tymże regulaminy. Bardzo dobrze stało się, że pracodawca wystąpił z inicjatywą przygotowania nowego Regulaminu Funkcjonowania ZNiO. 

Jak wiadomo wszystkim Czytelnikom Dziedzińca, „Solidarność” ZNiO podjęła inicjatywę opracowania nowego Regulaminu Wynagradzania w czerwcu ubiegłego roku. Uformowały się wówczas dwa robocze zespoły, w których pracowało łącznie dziewięć osób. Jeden z zespołów odpowiadał za opracowanie systemu awansowania, a drugi – za opracowanie systemu nagradzania. Już na wstępnym etapie prac zespoły połączyły się pod komendą jednej z energicznych Koleżanek. Trwał wtedy impas w sporze zbiorowym (rozpoczętym w lutym) i dzięki rozpoczęciu pracy nad Regulaminem Wynagradzania mogliśmy wykorzystać ten trudny czas w najlepszy możliwy sposób.  We wrześniu ubiegłego roku spór zakończył się porozumieniem, w czym niemała zasługa przypadła mediatorowi, przewodniczącemu Regionu Dolny Śląsk NSZZ „Solidarność”, Kazimierzowi Kimso. Obie strony sporu zobowiązały się wówczas do wspólnego opracowania nowego Regulaminu Wynagradzania. Dalsze prace prowadzone były z różną intensywnością, zależnie od możliwości i okoliczności, aż wreszcie w czerwcu tego roku gotowy projekt trafił do pani Zofii Sekuły, specjalistki najwyższej klasy  w dziedzinie regulaminów wynagradzania i układów zbiorowych pracy. Gotowy projekt? Cóż, tak się nam tylko zdawało... Dostaliśmy od pani Zofii ekspertyzę liczącą sześć stron. Znów trzeba było się wziąć do roboty. Dzięki temu jednak nasz projekt Regulaminu Wynagradzania jest napisany lepiej, niż moglibyśmy to zrobić własnymi siłami w Ossolineum. Ujęte w nim zostały jasne zasady awansowania, a więc to, na co tak wiele osób zwracało uwagę przy okazji różnych rozmów i spotkań. Uważni Czytelnicy zauważą też, że przedstawiliśmy propozycje realnych instrumentów mających zagrać w zespole, którego nazwa brzmi System Motywacji. 
 

Zapraszamy zatem do lektury i liczymy na wsparcie, bo chodzi tu o to, aby jasne i przejrzyste zasady wynagradzania pracowników sprzyjały ich codziennej pracy, zaangażowaniu, a więc także rozwojowi Ossolineum. Ci, którzy za kilka lat zasilą kadry Zakładu, dzisiaj wkuwają "na blachę" inwokację z „Pana Tadeusza”. Pomyślmy też o nich, aby oni kiedyś zrozumieli, że był sens wkuwać.