„Mam całkowicie
przesrane. To moja przemyślana opinia”. Pierwsze dwa zdania
„Marsjanina” Andy'ego Weira porażają swoją prostotą i
dosłownością. Nie liczmy na to, że książkę, która tak się
zaczyna, będziemy mogli odłożyć „do kolejki” na półce. To
się czyta od razu.
Pochłonięcie historii
Marka Watneya, botanika z ekspedycji załogowej na Marsa, który
walczy samotnie o przeżycie na Czerwonej Planecie, zajęło mi trzy
dni. Niespełna czterysta stron. Gdzieś na dwusetnej stronie
zacząłem szczerze żałować, że ta lektura skończy się, i to
szybko. Telewizja serwuje powtórkę „Kevina samego w domu”?
Polecam w zamian relację z walki o przetrwanie w skrajnie
niesprzyjających warunkach zewnętrznych. Narracja prowadzona w
formie dziennika wciąga bez reszty. A to dlatego, że dni dzielące
bohatera od śmierci głodowej odliczane są kolejnymi wpisami w
dzienniku liczonymi w solach, czyli dobach marsjańskich trwających
dwadzieścia cztery godziny, trzydzieści dziewięć minut i
trzydzieści pięć koma dwieście czterdzieści cztery sekundy.
Źródło: LINK. |
Autor urodził się w
Kalifornii w 1972 r., w rodzinie fizyków. Jego ojciec był fizykiem
cząstek elementarnych, a matka inżynierem elektrykiem. Rodzice
rozwiedli się, kiedy miał osiem lat. Weir czytał w młodości
klasyków gatunku science fiction, a wieku 15 lat rozpoczął pracę
jako programista komputerowy w Sandia National Laboratories. Studiów
informatycznych na Uniwersytecie w San Diego nie ukończył. Pracował
jako programista w wielu firmach, między innymi nad grą
strategiczną czasu rzeczywistego Warcraft II. Swoje własne
opowiadania s-f zaczął pisać w latach dziewięćdziesiątych, a
publikował je na własnej stronie internetowej przez długie lata [1].
Historia publikacji
„Marsjanina” jest jak... z innej planety. Weir rozpoczął
pisanie powieści w 2009 r., poprzedzając tę pracę pogłębionymi
studiami nad astrodynamiką, astronomią i historią załogowych
misji kosmicznych. Jednak ukończona książka była odrzucana przez
kolejnych wydawców. Weir zdecydował się zatem na publikację
internetową dostępną wszystkim za darmo na jego stronie
internetowej. Na prośbę swoich fanów udostępnił książkę na
stronie Amazon Kindle za najniższą możliwą cenę – 99 centów.
W ciągu miesiąca sprzedał trzydzieści pięć tysięcy kopii. Tym
razem wydawcy wyrazili zainteresowanie i Weir sprzedał prawa
autorskie wydawnictwu Crown za sto tysięcy dolarów [2].
W tym roku książka
doczekała się adaptacji filmowej w reżyserii Ridleya Scotta i z
Mattem Damonem w roli głównej. Film, jakkolwiek przyjemny w
oglądaniu, zwłaszcza z okularami 3D na nosie, nie ma, moim zdaniem,
tego nerwu, jaki czujemy w powieści. Dlatego polecam seans dopiero
po lekturze.
____________________________________________________________________
[1] Wikipedia - LINK.
[2] Wikipedia - LINK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz